przejdź do treści
Uniwersyteckie Centrum Kliniczne im. Prof. K. Gibińskiego

Mastektomia - zapraszamy do lektury artykułu!

https://dziennikzachodni.pl/coraz-wiecej-kobiet-nosicielek-rakotworczych-genow-raka-piersi-chce-sie-profilaktycznie-zoperowac-50-czeka-na-zabieg-w-uck-w/ar/c14-14990095?fbclid=IwAR03hB-tvZ6qVrasifne02DJE55yUMlDdtJVq1UOtUDFMCVpGbMoXUwcH0A

Agata Pustułka, Dziennik Zachodni, 25.05.2020

Coraz więcej kobiet -nosicielek rakotwórczych genów raka piersi chce się profilaktycznie zoperować.

Uniwersyteckie Centrum Kliniczne wyrasta na wiodący ośrodek, w którym przeprowadzane są profilaktyczne operacje usunięcia piersi wraz z ich jednoczasową rekonstrukcją. Obecnie w kolejce na zabieg czeka aż 50 pacjentek.

Uniwersyteckie Centrum Kliniczne wyrasta na wiodący ośrodek, w którym przeprowadzane są profilaktyczne operacje usunięcia piersi wraz z ich jednoczasową rekonstrukcją.

Zespół prof. Zorana Stojčeva, lekarza kierującego Oddziałem Chirurgii Onkologicznej Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, oprócz klasycznych zabiegów, wykonuje systematyczne operacje profilaktycznej mastektomii u kobiet -nosicielek rakotwórczych genów BRCA1 i 2. Zwykle do specjalisty zgłaszają się panie w wieku 40-50 lat. Świadome swojej decyzji. Zresztą wykonanie operacji jest obwarowane przez Ministerstwo Zdrowia szeregiem warunków do spełnienia. Jednym z nich jest konsultacja psychologiczna.

- Pandemia wpłynęła na opóźnienie zabiegów, ale teraz odrabiamy stracony czas. Na interwencję w naszym ośrodku czeka już ok. 50 pań! - ocenia prof. Stojčev. Przyjmuje się, że ok. 100 tys. Polek jest nosicielkami genów, które mogą spowodować powstanie raka. ( ocenia się, że 80 proc. z nich zachoruje) W rzeczywistości nosicielek może być nawet pół miliona. Dla kobiet to jak życie z wyrokiem, tykającą bombą. Od marca 2019 r. operacje są refundowane dzięki skutecznej akcji „Dziennika Zachodniego”, pacjentki Katarzyny Stachowicz, która musiała operować się w Niemczech, odpłatnie, bo w Polsce nie było chętnych specjalistów ani proceduralnych możliwości. Wsparli nas też posłowie wszystkich opcji.

Z raportu Ministerstwa Zdrowia, który powstał jeszcze przed atakiem koronawirusa, wynikało, że operacji poddało się 50 Polek. Dziś to na pewno kilkaset pań. A ich liczba będzie rosła, bo rośnie świadomość kobiet, zwłaszcza że stworzono finansowe możliwości.

- Nadal dzwoni do mnie wiele kobiet w różnym wieku z pytaniem, jak wygląda życie po operacji. Ja, chociaż już wiedziałam o zagrożeniu, jeszcze zdążyłam urodzić drugie dziecko. Moim zdaniem, potrzebne są specjalne seminaria, konferencje dla kobiet wyjaśniające wszelkie wątpliwości - mówi Katarzyna Stachowicz, inicjatorka naszej akcji.

Droga do uzyskania zgody na refundację operacji profilaktycznej mastektomii z jednoczesną ich rekonstrukcją jest długa, ale nie wolno zniechęcać się, bo to szansa na życie i zredukowanie zachorowania na genetycznego raka piersi.

Aby NFZ zrefundował profilaktyczną mastektomię u pacjentki musi być potwierdzona dwoma badaniami obecność mutacji BRCA 1 lub 2. Musi wykazać się „obciążonym wywiadem rodzinny,” (dwa zachorowania u krewnych I lub II stopnia na raka przed 50 rokiem życia lub trzy zachorowania w dowolnym wieku łącznie z pacjentką).

Poza tym musi wystąpić rozpoznanie u krewnych I stopnia zachorowania na nowotwory piersi oraz wystąpić choroba proliferacyjna piersi przebiegająca z atypią komórkową. (rozrost komórek - brodawczaki). Pacjentka przed operację musi uzyskać opinię kwalifikująca do operacji od specjalisty genetyka klinicznego, onkologa klinicznego, chirurga onkologa oraz od psychoonkologa. Kolejnym wymóg to wykonanie rezonansu magnetycznego piersi maksymalnie 12 miesięcy przed operacją.

Warto dodać, że rocznie w Polsce na dziedziczne raki piersi zapada ok. 1800 kobiet w wieku ponad 40 lat. Reszta z genetycznym obciążeniem żyje z granatem w piersi. To często osoby bardzo młode, które jeszcze nie zdążyły zostać mamami. - Spieszyłam się z drugą ciążą, choć do końca liczyłam, bo chyba każdy tak ma, że nie zachoruję.

Stało się inaczej -wyjaśnia Katarzyna Stachowicz. Usunięcie i rekonstrukcja piersi to pierwszy etap w walce o spokojną przyszłość. Kolejną jest usunięcie jajników i jajowodów. Do czasu wywalczenia refundacji Polki mogły liczyć tylko na amputację jednej piersi, w której pojawił się rak i czekać na kolejną operację jeśli rak pojawi się w drugiej.

Koronawirus w Polsce. Dzisiejsza mapa zasięgu COVID-19Rząd otwiera szkoły. Dzieci od dziś mogą wracać do klas1000 zł na wakacje w dobie koronawirusa. Kto dostanie bon?Jak wygląda wizyta u fryzjera i kosmetyczki? Oto nowe zasady

- Było to skazywanie kobiet na bycie obywatelkami drugiej kategorii, rodziło wiele medycznych problemów - uzupełnia Katarzyna Stachowicz. Kolejnym krokiem jest stworzenie przewodnika dla pań z genetycznym rakiem po ośrodkach wykonujących profilaktyczną mastektomię. Stworzenie listy adresów klinik, wykonujących zabiegi. W ten sposób powstanie mapa drogowa dla wszystkich niezdecydowanych i zdezorientowanych. Każda klinika wykonująca te zabiegi powinna uzyskać certyfikat jakości.

Niestety wciąż zbyt wiele pań nie wie, do kogo się udać. Bardzo cenne są takie konferencje szkoleniowe jaka miała miejsce w Świętokrzyskim Centrum Onkologii, gdzie chirurdzy z całego kraju mogli obserwować zabiegi w wykonaniu światowej sławy specjalisty dr Marka Budnera dyrektora Breast Unit w Bad Saarow w Niemczech, pracującego w Niemczech (to do niego trafiła Stachowicz).

Lekarz ten obiecał, że będzie kontynuował szkolenia. - Jeśli usuniemy gruczoł piersiowy, zredukujemy o 95 procent ryzyko zachorowania na raka piersi. Praktycznie możemy pacjentce, która ma wyrok śmierci, uratować życie- wyjaśniał specjalista.

Przyjmuje się, że 100 tys. Polek jest zagrożonych genetycznym rakiem, a może ich być 5 razy więcej, aż 80 proc. w ciągu życia zachoruje na raka.